Dr Wojciech Woźniak
Jądro ciemności Conrada jako próba wyjaśnienia genezy zła.
Nieautoryzowany konspekt wykładu.
Autor czytelnie, choć pośrednio ukazuje jego sylwetkę: na wstępie, gdy trzeba zrobić wprowadzenie, czyli ukazać sytuację właściwego, drugiego narratora, pokazując:
Ten narrator wyraźnie nagłośni swą obecność, kiedy Marlow złamie konwencję snucia relacji wilka morskiego, przechodząc do zanadto frapujących roztrząsań, a więc zamieni opowieść w dyskurs z sugestią, że to słuchacze powinni go trochę dopowiadać. Oni w odpowiedzi przywołają go dość energicznie do porządku.
On również zamknie całą opowieść Marlowa opisem wymownego milczenia, zadumy sygnalizującej bezzasadność wcześniej okazanego sprzeciwu.
Jest narratorem nietypowym, biegunowo przeciwnym do narratora pierwszego.
W tej gawędzie i roztrząsaniu mocno podkreślono trudy podróży dla ukazania:
Tym pięciu powodom odpowiada pięć aspektów widzenia Kurtza:
Ocena postaci Kurtza obejmuje więc a) jego dokonania i b) finał życia.
Pierwsze – imponujące, drugie – wprawia w zadumę i zakłopotanie.
Pierwsze to rekordowa ilość kości bez zgłaszania trudności nękających innych kolonistów,
drugie to spokojne patrzenie w zakończenie – słowo „zgroza” daje się w związku z tym odczytać jako oznaka władczego charakteru oceny praw rządzących ludzkim losem; praw, które sygnalizują możliwość zakwestionowania wartości wszelkich ludzkich dokonań.
Co najważniejsze, fakt, ze wszelkie ludzkie starania mogą o s t a t e c z n i e nic nie znaczyć, budzi u Kurtza pogardę.
Cały wysiłek włożony w zebranie kości, w pokazanie swojej wielkości na przekór oporowi krajowców i niedołężności władz kolonii, może w ostatecznym rozrachunku przedstawiać się mizernie, ale Kurtz w obliczu tak okazanej materialnej marności swego dorobku, i w perspektywie własnej śmierci, nie widzi powodu do ekspiacji, ale do gniewu na los, gniewu, który u władczo widzącego świat człowieka, przyjmuje postać dumnego odrzucenia oferty z zewnątrz, które by mogły w najmniejszym chociaż stopniu sygnalizować słabość Kurtza.
Do końca, do absolutnego końca uważa, że ma prawo do widzenia siebie jako szlachetnego partnera dla losu w grze, która jest życie. Dlatego możliwość anihilacji sensu jej wyniku w jego oczach oznacza efekt niedostatku w urządzeniu jej terenu – świata [świat nie jest godny jego wizji].
Postawa niezłomności wzbudza podziw Marlowa, który tak daleko nie posunął się. Owszem, cieszy się z ocalenia, po śmierci Kurtza, ale nie potrafi jakoś po tym zdarzeniu znaleźć miejsca dla siebie, dlatego o wszystkim mówi i to dość szczegółowo zebranym na statku marynarzom.
W tej mowie – omówieniu po czasie stawia Kurtza wyżej niż jego mocodawców, dlatego obcesowo traktuje osoby z różnych powodów zainteresowane dokumentami, dotyczącymi Kurtza.
Zna ponadto poczynania Kurtza w Kongu, widział nawet jego ciemnoskórą piękność, ale jego białej narzeczonej ani słowem o tym nie wspomni, natomiast powie, co ona chciałaby usłyszeć jako ostatnie słowa tęskniącego do niej narzeczonego.
Cisza, która zapanowała na statku po zakończeniu opowieści, zupełne zapomnienie słuchaczy o „tu i teraz”, zamyka całość relacji Marlowa; przypomina czytelnikowi, że nie da się tu nic dodać, bo wszystko zawiera się w wypowiedzi subiektywnej. Ona z kolei została opakowana informacjami o sytuacji opowiadania, o jej tle, a więc przekreśla nadzieje odbiorcy na bezpośrednia pomoc autora w jednoznacznym zrozumieniu tej historii.
Skoro autor się od tego dystansuje, to znaczy, że sprawa ma dla niego dużą wagę, a czytelnik powinien patrzeć nie tylko na jej treść, ale także na sposób jej przedstawienia:
Ci, którzy zamierzają zbudować na świecie raj, tworzą piekło.
Jak Conrad przedstawia się na tle Szekspira i Dostojewskiego? Otóż pozwala się on ocenić w czterech aspektach:
Państwo
Makbet – kryzys monarchii stanowej.
Raskolnikow - kult dorobkiewiczostwa jako toksyna prowokująca marzenia o życiu ułatwionym.
Kurtz – kult kariery urzędniczej dla zdobycia społecznego prestiżu.
Rodzina
Makbet – brak harmonii i naturalności; ambicje zamiast akceptacji już utrwalonego stanu posiadania.
Raskolnikow - dyskomfort widzenia własnej nędzy – brak perspektyw, niezgoda na ofiarę Duni, a także na jakikolwiek akt litości.
Kurtz – kariera zawodowa jako powód do dumy dla białej narzeczonej, możność pozyskania czarnej narzeczonej – jeden i drugi związek – pozorny oparty na spełnieniu marzeń o sukni, o władzy, bo jedna i druga chce wejść w rolę królowej.
Sprawyosobiste
Makbet – miłość do żony, odwzajemniona, ale całkiem źle pojęta, toksyczna; daje się określić jako główny motyw przekroczenia granicy.
Raskolnikow – bunt wywołuje wizja losu siostry, podobnego do losu Soni.
Kurtz – nie doznaje tego uczucia, ale wie jak je okazać.
Władza
Makbet – odejście od modelu antycznego, biblijnego i feudalnego, od przewidywania, zaufania i służby narodowi dla zaspokojenia namiętności władania.
Raskolnikow – na przekór zachodnim wzorcom – Harpagona, Grandeta czy Scroogea – okazanie wielkoduszności.
Kurtz – wyrasta ze Słowiańszczyzny i rozeznania w kulturze Zachodu, dlatego zwycięża jako zły w planie doczesnym i w perspektywie transcendencji (tyle że we własnym mniemaniu i w opinii świadków, postawionych w polu widzenia czytelnika). Idzie jakby najdalej, i ani nie przegrywa jak Makbet, ani nie nawraca się jak Raskolnikow. Ale jego sprawa, jako zbrodnia ludobójstwa zalegalizowana i wzbudzająca fascynację przy wymownym autorskim zdystansowaniu się, daje najbardziej do myślenia.
Odsłony: 7049